Dobranie filmu do randkowych potrzeb jest dość trudne. Polska kinematografia raczej dostarcza nam materiału na długie picie wódki, niż romantyczne zbliżenia. Seks w filmach jest przedstawiany częściej jako forma agresji, a nie miłości, a to raczej odbiera ochotę na radosną kopulację. Główny bohater filmu „Love” - Murphy, młody reżyser, również dostrzega ten brak, choć jest Amerykaninem w Paryżu. Możemy więc wnioskować, że ten problem ma charakter bardziej globalny. Chłopak chce tworzyć sentymentalne filmy pornograficzne, w których będzie miejsce zarówno na miłość, jak i ciekawe i dobre rżnięcie. Czy Gasparowi Noé również przyświecała podobna idea? Myślę, że i tak, i nie.
Tak. Bo oczywiście film jest w jakimś
sensie o miłości. Nie. Bo chodzi też o coś więcej. Ale po kolei.
O miłości mówi się, przeżywa ją, uprawia, traci, udaje i
żałuje. Jest w niej również sporo seksu. I to w 3D! Szczerze
powiedziawszy wydaje mi się, że tak naprawdę technologia 3D
została dobrze wykorzystana w jednej scenie – robienia kółeczek,
które lecą z stronę publiczności. Powtórka tego efektu w
zbliżeniu wytrysku... No dobrze. Może dla osób, które tej
perspektywy nie znają, ma ta scena charakter poznawczy. W moim
odczuciu kompletnie nie pasowała i raczej wywołała śmiech, który
zlikwidował u mnie bardzo przyjemne napięcie. :)
W wywiadzie sam reżyser odpowiada
Paweł T. Felis: Marzeniem Murphy'ego staje się film, w którym udałoby się pokazać seks w sposób dosłowny, a zarazem sentymentalny. To był również pana cel?
Gaspar Noé: Tak, bo w XXI wieku obowiązuje wciąż XIX-wieczny podział: albo seks i wulgarność, albo miłość. W tzw. filmach dla dorosłych nie sposób znaleźć żadnych uczuć. Prawie nie ma ludzi, którzy się całują. Nikt nie rozmawia o ciąży, nie ma kobiet, które akurat mają okres. To wypreparowany świat, który nie ma nic wspólnego z normalnym życiem. A ja chciałem pokazać kawałek świata, który jest prawdziwy, namacalny, a przy okazji bardzo dla mnie ważny.
Gaspar Noé
to twórca filmu „Nieodwracalne”, który wszedł do historii kina
przez dwunastominutową, naturalistyczną scenę gwałtu analnego na
ciężarnej kobiecie. W „Love” zdecydowanie chce nam pokazać
inne oblicze. Jego nowy film jest reklamowany hasłem „Czuła,
podniecająca, bezwstydna”. Mamy więc ładne obrazki (Benoît
Debie), które mają odwoływać się przede wszystkim do naszych
zmysłów. Jest to schludne kino o aspiracjach artystycznych, w
których seks nie jest lekarstwem na nieudolność życia, tylko
przyjemną, ładną i miejscami nawet ambitną rozrywką. No... Może
się zagalopowałam. W „Love” seks jest częścią fascynacji
światem młodych ludzi. W młodości nie mamy nic do stracenia.
Pokonujemy strach na własną odpowiedzialność. Dzięki temu
zdobywamy świat, uczymy się go i rozwijamy.
Film
Gaspara Noé był pokazywany w Cannes poza konkursem. A szkoda. Jest
on bowiem ciekawy portretem współczesnego pokolenia młodych ludzi.
Bez wielkich słów, wyolbrzymień, Facebooka i Twittera, ale w moim
odczuciu bardziej szczerze i prawdziwie. Czy tego chcemy, czy nie.
Oprócz
tematu i postaci, interesująca jest również konstrukcja akcji.
Pojawiają się pewne dłużyzny, ale są one jak najbardziej
usprawiedliwione konwencją filmu. Gaspar Noé chyba lubi od tyłu,
bo podobnie jak w „Nieodwracalnym” akcja filmu rozwija się w
stronę przeszłości. Tutaj jednak mamy do czynienia z
achronologicznością i zdarzenia z życia bohaterów poznajemy w
sposób chaotyczny. Wynika to z tego, że tak naprawdę ten film nie
jest o miłości, czy seksie. On jest o kacu.
Główny
bohater budzi się w nowy rok i wspomina dzieje utraconej miłości i
seksualnej fascynacji z mniej więcej dwóch lat. Kolejne sceny
pojawiają się w filmie tak jak zwykle pojawiają się w naszym
umyśle urwane fragmenty życia, gdy pierwszego stycznia staramy się
stanąć twarzą w twarz z nadchodzącą przyszłością.
Kolejna
rzecz, która mi się w tym filmie strasznie podobała to bohater. To
jest naprawdę genialne studium głupoty ludzkiej. Bohater jest
młody, zadufany w sobie, niezbyt elokwentny („You're piece of
shit” - to jest zdanie, które przez cały film kieruje zarówno do
siebie, swoich dziewczyn, ich byłych, jak i swoich przyjaciół.
Widać wystarcza mu ono, by opisać złożoność tego świata) i
jest pięknym przykładem na to, jak łatwo przerzucamy swoje błędy
na innych, a gdy zrobimy coś głupiego (w stylu zdrada dziewczyny,
gdy ta stoi pod kiblem i słucha jęków uniesienia Twojej przygodnej
kochanki) łatwiej nam przychodzą słowa „To Ty jesteś kurwą”
czy „Jesteś beznadziejną malarką, nigdy nic nie osiągniesz”,
niż zwyczajne „Przepraszam”.
Mimo
to współczujemy temu facetowi, który zasłużył sobie na wszystko
co najgorsze, a i tak całkiem nieźle wyszedł. Jego była
dziewczyna prawdopodobnie już nie żyje (popełniła samobójstwo
lub się zaćpała z rozpaczy), a on ma dziecko, z kobietą, której
nie kocha, i pomysł na film wymyślony na jednym ciężkim kacu.
Jednym słowem Gaspar Noé nakręcił film o tym, jak wpadł na
pomysł nakręcenia filmu.
Oprócz
moralnego kaca i ciężkiej głowy kac jednak potrafi być owocny.
Nasz umysł funkcjonuje wtedy zupełnie inaczej. Czujemy się źle,
ale często wtedy oświeca nas, że tak naprawdę to chcemy inaczej
żyć. Jest jeszcze druga strona medalu. Czasem na kacu nasze zmysły
funkcjonują bardziej intensywnie. Jakby logika wzięła wolne i
pozwoliła się wreszcie rozwinąć doznaniom. Nasza receptywność
jest uwrażliwiona do granic wytrzymałości i seks wtedy potrafi
naprawdę był wyjątkowy. Ten moment Gaspar Noé uchwycił
genialnie w swoim filmie „Love”.
Przeintelektualizowani krytycy będą ględzić swoje, bo nie są w stanie seksu traktować jako zwykłego elementu filmu. Z założenia uważają, że o takich rzeczach mówić się nie powinno, więc nie będą w stanie przejść do jakiejś głębszej analizy, tak jak w przypadku "Nimfomanki" von Triera. Gaspar Noé aż tak ambitnych celów jak von Trier może sobie nie stawia, ale jednak "Love" warto obejrzeć. Na randkę będzie jak znalazł. Niekoniecznie w 3D. :)
Na koniec jeszcze manifest samego reżysera :)
PS Szkoda, że nie wstrzelili się z premierą filmu w Nowy Rok. ;)
A jeżeli szukacie czegoś na miły wieczór to sprawdźcie koniecznie rankig 15 najlepszych filmów erotycznych nakręconych w XXI wieku
A jeżeli szukacie czegoś na miły wieczór to sprawdźcie koniecznie rankig 15 najlepszych filmów erotycznych nakręconych w XXI wieku
Może kiedyś obejrzę ;)
OdpowiedzUsuń